7/10 - BARDZO DOBRA Nareszcie coś nowego! Już mi się wymiotować chce od tych notorycznie powtarzających się powieści o wampirach, aniołach, demonach, wilkołakach i innymi takimi podobnymi cudeńkami. Po raz pierwszy napotkałam się w literaturze z chimerami, mieszanką ludzi i zwierząt. Świat, który stworzyła Taylor jest pełen magii, a na plus wychodzi jeszcze fakt, że przedstawienie świata było nie nużące, a wręcz przeciwne: ciekawe. Główna bohaterka nie zaskarbiła sobie mojej sympatii: co prawda jest inna, odmienna od tych, na które się natknęłam, gdy czytałam historie kierowane dla młodzieży, ale to postacie Zuzanny i Liraz zdobyły moje uznanie. Z męskiej gromadki bohaterów na faworyta zdecydowanie wybrałabym naszego czarownika – pana Brimstone. Fabuła… przyznaje się szczerzę, pochłonęła mnie. Ubolewam tylko nad jednym: wątkiem miłosnym. Rozmyślania Akivy i jego poczynania bardzo mnie drażniły, a gdy doszła do tego postać Madrigal, historia zaczęła się robić nudna i mdła. W ogóle Akivę uważam za absolutnego mięczaka i chyba nawet drugi tom, który właśnie zaczęłam czytać, nie przyczyni się do zmiany opinii na jego temat. Mimo wszystko książka nie jest absolutnym fenomenem, jak to ogłaszają cytaty na okładce, ale czas z nią spędzony nie uważam za stracony.